fbpx
Kinga Gubała - Groomer Roku 2020

Groomer Roku 2020 – Kinga Gubała, młoda, piekielnie utalentowana i ambitna, rozmawia ze Światem Groomingu o tym jak smakuje sukces i jaką ma cenę, a także o pracy, która jest pasją i o większych i mniejszych marzeniach

To niespotykane, że na początku kariery ktoś tak odważnie bierze udział w konkursach groomerskich! Czy możesz nam o tym opowiedzieć?

Jak sama o tym pomyślę, to również jestem pod wrażeniem, że aż tyle konkursów za mną i tyle zdobytych pucharów zdobi nasz salon. Są to wspaniałe wspomnienia – przejechaliśmy kilkanaście tysięcy kilometrów i odwiedziliśmy tak wiele miejsc, że aż trudno w to uwierzyć. Są chwile, gdy sama mam problem z dokładnym ich wyliczeniem. Najbardziej zapadły mi w pamięć zawody w Grecji, Belgii, Hiszpanii, Portugalii oraz Anglii. Były to dalekie i czasowo bardzo angażujące wyjazdy, ale również pełne emocji. Każda osoba, która śledzi wyniki z zawodów widzi tylko wycinek- wynik ostateczny. Mało kto, zdaje sobie sprawę z ilości pracy, którą trzeba poświęcić. Każdy start okupiony jest wielomiesięcznymi przygotowaniami w czasie których dbamy o dobrą kondycje okrywy włosowej, aby była idealna, właśnie na ten jeden dzień startu, gdyż na zawodach liczy się efekt tu i teraz. Zawody groomerskie mogę porównać do mojego ulubionego sportu, czyli sztuk walki, które przed laty trenowałam. Każdy zawodnik przed walką, ćwiczy miesiącami, stosuje restrykcyjną dietę tylko po to, aby w dniu walki być najlepszym. Wchodzi na ring, aby wygrać. Nie zaspokaja go sama walka, usatysfakcjonować go może tylko wygrana. Tak samo jest ze mną. Startuje z pięknymi psami, najlepiej prze ze mnie przygotowanymi na zawody, daję z siebie wszystko. W tym czasie przyświeca mi tylko jeden cel- wygrana, podium. Dzięki temu czuję, że moje ogromne wysiłki są docenione. Nie zapominajmy o tym, że każdej wygranej towarzyszy porażka, która musi być lekcją. Po porażce, szukam błędów w sobie, w swojej pracy. Dużo od siebie wymagam i dążę do ciągłego rozwoju, a porażka zawsze mi w tym pomagała. Nie mogę pominąć faktu, że zawody są dla mnie również bardzo miłym czasem i czerpię z nich dużą dawkę przyjemności.  Od początku startu wywalczyłam łącznie 23 puchary na międzynarodowych konkursach groomerskich, m.in w Hiszpanii, Portugalii, Anglii, Grecji, Belgii, Niemczech, na Słowacji, Węgrzech, Łotwie i w Polsce.

Pamiętam jak teraz, podroż do Barcelony, ponad 25 godzin w samochodzie bez przerwy na dłuższy sen. Tylko po to, aby zdążyć na czas i móc przygotować na spokojnie nasze psy do zawodów.  Na szczęście z moim mężem możemy na siebie liczyć. Łączy nas piękna pasja i wspólnie realizujemy nasze marzenia. Zawsze jeździmy razem, dzięki temu możemy wymieniać się w podróży i cieszyć się swoim towarzystwem. Obydwoje mamy dystans do siebie, dzięki temu w czasie podróży atmosfera jest pełna humoru.

Czy wybrany przez Ciebie kurs podstawowy miał wpływ na tak dobry start? Co pomogło Ci osiągnąć sukces?

Kurs podstawowy nauczył mnie ogólnego podejścia do  tematu groomingu. Nigdy wcześniej nie pracowałam nawet jako asystent groomera. Świat groomingu był dla mnie nowy i chciałam go poznać. Należy sobie zdać sprawę, że kurs podstawowy to tylko początek.

W zależności od wybranej szkoły przekazuje mniej lub więcej wiedzy oraz praktyki. Zawsze jest to bardzo podstawowa wiedza, gdyż kurs ten jak sama nazwa wskazuje nie jest od tego, aby uczyć specjalistycznych ras i fryzur, a ogólnej pielęgnacji psów. W Polsce kursy muszą opierać się na ogólnej wiedzy, ponieważ nie trwają one miesiącami jak np. w Azji, lecz najczęściej 2 tygodnie lub miesiąc.

Miejsce, w którym teraz jestem, to wypadkowa ogromnej ilości mojej pracy oraz indywidualnych zajęć pod okiem Europejskich i Światowych Mistrzów groomingu. Osób specjalizujących się w danej rasie oraz technice. Uczyłam się pod okiem Mistrzów z Azji, Europy oraz Ameryki Północnej.

Nie mogę stwierdzić, że osiągnęłam sukces. Zrealizowałam kolejne z moich marzeń, ale jego spełnienie nie przyszło samo – musiałam i dalej muszę bardzo ciężko pracować. Chcę nadal się rozwijać i cieszyć się moim zawodem i darem od Boga. Mam jeszcze wiele marzeń i celów do realizowania.

Niektórzy są zdania, że osiągnięcia w konkursach nie są wyznacznikiem umiejętności czy doświadczenia, a osoby biorące w nich udział robią to tylko dla własnego ego. Co myślisz na ten temat?

Wychodzę z założenia, że nie zawsze wieloletnie doświadczenia musi iść w parze z wysokimi umiejętnościami. Szukając dla siebie fryzjerki lub manikiurzystki weryfikuję ich prace i umiejętności jakie oferują. Jak teraz o tym pomyślę to nawet nie wiem, ile lat pracują te osoby w swoim zawodzie. Widzę, że jestem w dobrych rękach osób, które są profesjonalistami i mają wysokie umiejętności. W czasie startów na zagranicznych zawodach, niejednokrotnie stawałam na podium z osobami które miały doświadczenie kilkunastoletnie. Nigdy nie uważali mnie za osobę gorszą tylko ze względu na to, że mam mniej lat pracy w zawodzie niż oni. Zawsze broni się moja praca, bo to ona i moje umiejętności są oceniane przez sędziów.

W dzisiejszych czasach przy swobodnym dostępnie do informacji oraz łatwości przemieszczania się, możemy bardzo szybko nabywać nowe umiejętności.  To co kiedyś było niemożliwe lub niewiarygodnie trudne do osiągnięcia – w dzisiejszych czasach staje się bardziej realne.

Nigdy nie skupiałam swojej uwagi na ludziach złorzeczących lub tych, którzy wydają swoje opinie, ale sami czegoś nie doświadczyli. Ja startuję w zawodach, ponieważ sprawia mi to wielką przyjemność i satysfakcję. Każdy z nas jest inny i ma tylko jedno życie. Dlatego, jeżeli coś nas cieszy i nie robimy tym krzywdy innej osobie, to spełniajmy nadal swoje plany i marzenia. To one nadają sens naszemu życiu.

Niewiele osób wie, ile wysiłku kosztuje uczestnictwo. Długa droga, stres, zmęczenie fizyczne i psychiczne. Nieraz podczas konkursu dopadła Cię migrena. Czy udział mimo wszystko jest tego wart? Co dają Ci konkursy?

Tak, mimo wszystkich uciążliwości jakimi są: daleka trasa, dziesiątki godzin za kierownicą, miesiące przygotowań itp. uważam, że konkursy są bardzo pozytywnym doświadczeniem w moim życiu. Faktycznie wiele razy dopadła mnie migrena, ale było to związane z dużym obciążeniem fizycznym. Po ciężkiej trasie musisz wstać o 4 rano, aby przygotować psy do zawodów, a następnie do późnych godzin wieczornych rywalizujesz z innymi, gdzie poziom stresu sięga zenitu…  ale po otrzymaniu nominacji o wszystkim zapominasz i z uśmiechem na twarzy możesz cieszyć się z osiągniętego wyniku.

Która kategoria jest Twoją ulubioną? Czy przekłada się ona na ilość pracy z daną rasą w salonie?

Na konkursach startuję w kategorii trymowanie, spaniele / setery oraz w kategorii komercyjnej. W najbliższych konkursach będę próbować swoich sił z nowymi rasami i w kolejnych kategoriach – będzie się działo! 

Na chwilę obecną moje serce skradły spaniele. Muszę przyznać, że moje pierwsze doświadczenie z tą rasą w salonie było bardzo negatywne. Miałam dużo przypadków psów agresywnych i trudnych w pielęgnacji. Na szczęście po decyzji o startach w zawodach, spotkałam ogromną ilość świetnych psów, o cudownym  charakterze. Na podstawie mojego doświadczenia mogę jednoznacznie stwierdzić, że wszystkie psy z ZKWP, które miałam okazję spotkać nie sprawiały żadnych problemów. Spaniele to cudowne pieski, które są świetnymi towarzyszami człowieka.

W salonie natomiast pracuję z ogromną ilością klientów w stylu „Asian Style”. W tej technice czuję się jak ryba w wodzie. Opowiadałam o niej we wcześniejszym numerze „Świata Groomingu”.    

Droga do tytułu Groomera Roku nie jest łatwa, co sprawiało Ci największą trudność? Czy miałaś momenty zwątpienia? 

Zdobycie tytułu groomera Roku to duże wyróżnienie, lecz jest dodatkiem do ogromnej satysfakcji z każdej wygranej. Był to dla mnie intensywny czas wzmożonej pracy, ale również ogromnego rozwoju swoich umiejętności. Startuję z przekrojową ilością ras i cieszę się, że moje wysiłki zostały docenione. Największą trudnością dla mnie jestem ja sama :). Wiele osób, a nawet już sędziów wie, że często na konkursach dopada mnie migrena. To ona jest dla mnie największą przeciwnością, z którą niejednokrotnie walczyłam w czasie startu na zawodach.

Spośród tylu nagród, która jest dla Ciebie najważniejsza?

Mała ilość konkursów groomerskich organizowanych w Europie powoduje, że wszystkie cieszą się dużym zainteresowaniem i ilością uczestników. Niemniej nic nie może równać się z dwoma największymi zawodami w Europie – Hiszpańskim Artero Grooming Slam oraz Belgijską Groomanią. Spełnieniem moich celów zawodowych było wygranie pucharu na tych właśnie zawodach. Osiągnęłam 200% założonego celu, ponieważ na każdych z tych zawodów zdobyłam, aż dwa puchary! Były to ogromne emocje! 

Wyobraź sobie, że stajesz do rywalizacji z 40 osobami, które przyjechały na te same zawody z najodleglejszych rejonów świata m.in. – z Wenezueli, Brazylii, Japonii, Chin, Tajwanu, Rosji – po prostu zewsząd. Każdy z nich posiada ten sam cel co Ty –  WYGRAĆ, STANĄĆ NA PODIUM. Niestety, mogą to osiągnąć tylko 3 osoby…. Mnie się udało!  Stanęłam na podium, aż czterokrotnie. Z biało-czerwoną flagą na piersi mogłam wznieść puchar do góry – to były Himalaje moich ówczesnych marzeń.  Gdy ogłaszali moje nazwisko sędzia, który mnie przytulił i pogratulował był zaskoczony, że z ogromnych emocji i szczęścia cała drżałam.

Sukces dość często idzie w parze z krytyką i zazdrością. Jak radziłaś i radzisz sobie z hejtem?

Staram się nie brać do siebie słów osób, które źle mi życzą.  Zazdrość i zawiść ludzka zawsze są drugą stroną medalu dla osób które, jak to wcześniej zostało powiedziane osiągają sukces. Zawsze staram się być dobrym człowiekiem i wiem, że tylko ludzie nieszczęśliwi są zdolni do podłości. Ludzie przesiąknięci hejtem są opuszczeni. Wygasła w nich pasja lub nie umieją się nią cieszyć, brakuje w ich życiu miłości. Żyją z poczuciem deficytu i poszukują najprostszego sposobu na chwilę euforii, przynależności do ludzi podobnych sobie. Takim osobom trzeba współczuć, a nie ich nienawidzić.

Ja nie robię nic złego… Spełniam swoje marzenia, staram się żyć szczęśliwie i pomagać innym, jeżeli tylko tego potrzebują. Mam ogromną ilość ludzi, którzy mnie wspierają i doceniają to co robię. Cieszą się razem ze mną- to oni są dla mnie najważniejsi.

W czasie swojej przygody w groomingu poznałam i w dalszym ciągu poznaję wspaniałych i serdecznych ludzi – to oni są dla mnie energią i praca z nimi sprawia mi wielką radość.

Jaka atmosfera panuje w kręgu osób biorących udział w konkursach? Wciąż tylko nieliczne osoby z Polski biorą w nich udział, czy chciałabyś, żeby uczestniczy razem wyjeżdżali i się wspierali?

Osoby startujące w zawodach wiedzą, że to ogromny wysiłek i mnóstwo wyrzeczeń dla swojej pasji. Większość polskich groomerów wspiera się wzajemnie i życzy powodzenia. Nie spotkałam się z piłowaniem szpilek przed wyjściem na start, ale może to kwestia tego, że nie startujemy w szpilkach? ;).  Poważnie mówiąc, faktycznie widać różnice w relacjach Polskich groomerów i zagranicznych. W szczególności Włochów – osoby z tamtego kraju potrafią się głośno i emocjonalnie wspierać oraz cieszyć z każdego najdrobniejszego sukcesu. Życzę nam takiego wzajemnego dystansu, szacunku i dopingowania siebie nawzajem. Na zawodach wszyscy Polacy powinni czuć przynależność do kraju, który reprezentują i być jednością.

W konkursach bierze również udział Twój mąż – Marcin. Razem podróżujecie i wspieracie się. Opowiedz nam trochę o wspólnych podróżach i przygodach związanych z groomingiem.

Na dobry start powinni wybrać wartościowy kurs. Podstawowa wiedza teoretyczna i ogromna ilość praktyki są niezbędne, aby młody groomer mógł nabrać pewności siebie. Rozwój- to słowo zawsze powinno przyświecać każdemu.  W czasie trwania naszych kursów w Dog House – fryzjer dla psów w Krakowie, kursanci od pierwszych dni samodzielnie pracują z psami. Wykonują pielęgnację od początku do końca – takie podejście powoduje, że mamy pewność, że kursanci po zakończeniu kursu i przejściu „na swoje” będą mogli prezentować taki sam poziom jak w czasie kursu.

Wiele osób, które korzystają z naszych kursów online, skarżą się na słaby kurs podstawowy, który wcześniej odbyli. Są zmuszeniu inwestować duże kwoty w swój rozwój, aby wejść na stosowny poziom strzyżenia psów. Z tego też powodu, tak ważne jest, aby osoba, która stoi przed dylematem wyboru kursu, nie kierowała się wyłącznie ceną, lecz najważniejszym wyznacznikiem powinna być jakość.

Osiągnęłaś już tak wiele, masz wiele medali, tytuł Groomera Roku, stworzyłaś wraz z mężem platformę szkoleniową, prowadzisz 2 salony, zdradź nam co teraz zamierzasz, jakie masz plany?

Niewątpliwie najważniejszym projektem jaki obecnie rozwijamy jest platforma szkoleniowa www.szkoleniagroomerskie.pl. Naszym celem jest, aby dostarczać groomerom, najwyższej jakości szkolenia pod względem merytorycznym oraz technicznym. Wiele osób jest sceptycznie nastawiona do szkoleń on-line. Niemniej, jak pokazuje doświadczenie setek zadowolonych odbiorców – można w wygodny sposób pokazać i wyjaśnić każdy szczegół. Kursanci są zadowoleni, ponieważ poprzez odpowiednie podejście do przekazywania wiedzy oraz umiejętności ukazania najdrobniejszych szczegółów za pomocą kamery, są w stanie bardzo wiele wynieść ze szkoleń „na odległość”. Cieszymy się, że nasze szkolenia zmieniają wcześniejszych sceptyków, w stałych bywalców takich eventów.

Miałam bardzo sprecyzowane plany na początek roku 2021. Chciałam nareszcie wyjechać na zaległy miesiąc miodowy z moim mężem, ponieważ po 1,5 roku małżeństwa nareszcie znaleźliśmy na to czas…. Kwarantanna narodowa, ogłoszona 1 dzień przed wykupieniem wycieczki ponownie zmusiła nas do zmiany naszych planów.  Mam nadzieję, że przed „cynową” (10-tą) rocznicą, uda nam się odbyć podróż poślubną :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *